Nowa hipoteza ws. śmierci uczestniczki „Top Model”. Te informacje szokują

Dodano:
Paulina Lerch w programie „Top Model” Źródło: Instagram / @topmodelpolskatvn
Światło dzienne ujrzały nowe informacje na temat śmierci Pauliny Lerch oraz jej męża Sławomira L. Te tropy są zaskakujące.

Kilka dni temu media obiegła informacja o śmierci byłej uczestniczki „Top Model”. Paulina Lerch została znaleziona z mężem w swoim domu w niedzielę wieczorem 1 września. Początkowo wykluczono udział osób trzecich ze względu na dowody znalezione na miejscu oraz same okoliczności zdarzenia. Teraz okazuje się, że sprawa mogła wyglądać inaczej.

Okoliczności śmierci Pauliny Lerch

Śledczy w niedzielę 1 września blisko ciał małżonków znaleźli rewolwer, z tego względu najpierw przypuszczali, że mężczyzna zastrzelił żonę, a potem siebie. Później okazało się, że tak się nie stało, ponieważ w ciałach nie znaleziono ran postrzałowych. — Zakładamy, że w tej sprawie rewolwer w ogóle nie został użyty — mówił w rozmowie z „Faktem” mł. insp. Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.

Choć dom był zamknięty od środka i wszystko wskazywało na to, że para sama zrobiła sobie krzywdę, znajomi Pauliny i „Klaksona” zapewniali, że nie wierzą, iż to mężczyzna zabił swoją ukochaną, ponieważ darzył ją wielkim uczuciem. Nie jest jednak tajemnicą, że Sławomir L. parę tygodni wcześniej wyszedł z aresztu gdzie został zatrzymany za posiadanie w swoim domu znacznej ilości substancji odurzających oraz handel nimi. Czy śledczy zakładają, że małżeństwo ktoś mógł zabić?

– Trwa śledztwo. Na tym etapie nie udzielamy już żadnych informacji — podał „Faktowi” mł. insp. Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.

Ta lakoniczna wypowiedź daje wiele do myślenia, ponieważ – jak podaje tabloid – gdyby śledczy byli pewni, że śmierć ofiar jest wynikiem zajścia między nimi, mogliby o tym powiedzieć, tak jak to zrobili tuż po odkryciu ciał. Teraz jednak światło dzienne ujrzał kolejny, zaskakujący fakt.

„Kilka miesięcy temu pod ich domem doszło do pewnego zdarzenia i wtedy Sławomir L. zamontował kamery” — twierdzi osoba, która napisała do redakcji „Faktu”.

Tabloid skontaktował się w tej sprawie z policją, lecz dowiedział się, że „pod tym adresem nie mieli żadnych interwencji”. Na razie wiadomo, że zakończyły się już oględziny na miejscu śmierci Pauliny i jej męża – poza rewolwerem nie znaleziono żadnej innej broni. W budynku nie było też narkotyków.

Źródło: WPROST.pl / Fakt
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...